Aktualnie jestem w parku z tymi idiotami. Siedzę znudzona na ławce i patrzę się, jak oni grają w piłkę. Wzdycham na widok Harry'ego zdejmującego koszulkę. Podbiega na chwilę do mnie.
- Możesz mi to potrzymać, księżniczko? - uśmiecha się do mnie, a ja nie mogę od niego oderwać wzroku.
- Od kiedy to jestem twoją księżniczką? - przygryzam wargę.
- Od zawsze - podaje mi swoją bluzkę. - A może chcesz zagrać z nami?
- Nie umiem - wzdycham.
- To może pójdziemy na spacer?
- A chłopaki? - pytam i patrzę się na niego z dołu.
- Oni nie zwrócą na nas szczególnej uwagi - uśmiechnął się do mnie.
- A paparazzi?
Oczy Harry'ego momentalnie robią się ciemniejsze. Chłopak fuka i patrzy się na mnie. O co mu chodzi?
- Jeśli nie chcesz iść, to po prostu mi to powiedz - przewraca oczami.
- To nie tak, że nie chcę iść, tylko nie chcę być na pierwszej stronie wszystkich czasopism - wstaję powoli.
- Och, przestań - wywraca oczami i mnie przytula.
Słyszę charakterystyczny dźwięk aparatu, podczas robienia zdjęcia. Mimo to, wtulam się w Loczka. Chłopak jest wyższy ode mnie o głowę. Odrywam się od niego delikatnie.
- A nie mówiłam? - uśmiecham się delikatnie. - To chcesz iść, czy nie?
- Jasne - chłopak łapie mnie za rękę.
Nadal trzymam jego koszulkę. Idziemy obok chłopaków. którzy patrzą się na nas zdziwieni. Harry splata nasze palce. Oj, coś czuję, że jutro będę znana na całym świecie.
- Gdzie idziecie? - Lou podchodzi do nas i się głupkowato uśmiecha.
- Na spacer - Harry obejmuje mnie ramieniem.
- Uuu - mówi Lou - to pa, Katie - całuje mnie w policzek, a ja się słodko uśmiecham.
*
- Harry, powinniśmy już wracać do domu. Nie ma nas już dobre trzy godziny - mówię cicho. - Do tego zaraz będzie padać, cholera - wzdycham cicho.
Mój telefon zaczyna wibrować. Przeszedł SMS. Sprawdzam kto do mnie napisał. Niall. Martwi się.
- To Niall. Mówi żebyśmy już wracali - chowam telefon do kieszeni. - Chodźmy - łapę go za rękę, ale on ją wyrywa.
- Poczekaj - mówi.
Zaczyna już padać. Małe kropelki spadają na moje włosy i ubrania.
- Harry - jęczę, a on kładzie palec na moich ustach.
Twarz Harry'ego się do mnie cały czas przybliża. Nasze twarze dzielą milimetry. Odpycham delikatnie chłopaka od siebie.
- Za wcześnie na takie coś - karcę go.
- Wróciliśmy! - krzyczę i wchodzę do salonu.
Mój telefon zaczyna wibrować. Przeszedł SMS. Sprawdzam kto do mnie napisał. Niall. Martwi się.
- To Niall. Mówi żebyśmy już wracali - chowam telefon do kieszeni. - Chodźmy - łapę go za rękę, ale on ją wyrywa.
- Poczekaj - mówi.
Zaczyna już padać. Małe kropelki spadają na moje włosy i ubrania.
- Harry - jęczę, a on kładzie palec na moich ustach.
Twarz Harry'ego się do mnie cały czas przybliża. Nasze twarze dzielą milimetry. Odpycham delikatnie chłopaka od siebie.
- Za wcześnie na takie coś - karcę go.
- Dobrze, przepraszam - mówi i mnie przytula. - Wracajmy już, bo zaraz będzie jeszcze bardziej padać.
- Mówię ci to już po raz setny - śmieję się.
- Bardzo mi na tobie zależy - odrywa się ode mnie. - Mówię poważnie - cmoka mnie w usta, a ja się rumienię mocno.
- Co to miało być? - przygryzam wargę.
- Buziak - uśmiecha się słodko. - A teraz chodźmy już do domu.
**
- Wróciliśmy! - krzyczę i wchodzę do salonu.
Razem z Harry'm jesteśmy cali przemoknięci. Nie zdążyliśmy dobiec do domu przed ulewą, ale było śmiesznie.
Wchodzę do salonu i patrzę się na Nialla.
- No co? - pytam cicho i przygryzam wargę.
- Harry dobrze wie, co - mruknął.
- O co chodzi? - pytam się Harry'ego, kiedy czuję jak mnie przytula od tyłu.
- Um... - zacina się - więc twój tata zakazał nam... - znowu się zaciął.
- No mów.
- Nie - odpowiada szybko.
- Chodzi o to, że twój tata zakazał nam związków z tobą, żadnych romansów - mówi Niall.
- Że co proszę?!
Wchodzę do salonu i patrzę się na Nialla.
- No co? - pytam cicho i przygryzam wargę.
- Harry dobrze wie, co - mruknął.
- O co chodzi? - pytam się Harry'ego, kiedy czuję jak mnie przytula od tyłu.
- Um... - zacina się - więc twój tata zakazał nam... - znowu się zaciął.
- No mów.
- Nie - odpowiada szybko.
- Chodzi o to, że twój tata zakazał nam związków z tobą, żadnych romansów - mówi Niall.
- Że co proszę?!